spring illustration

spring illustration

środa, 3 września 2014

End of summer: wąwóz Homole i Wysoka.

Pod koniec wakacji postanowiliśmy wyruszyć w moje ulubione góry. Pieniny odwiedziliśmy razem dwukrotnie, ale na pewno jeszcze tam wrócimy- już ja się o to postaram! :) Ten krótki, bo raptem czterodniowy wyjazd zaowocował ilościom zdjęć w ilości gdzieś tak około pięciuset, a że nie potrafię zdecydować które najlepiej będą się tu prezentować, postanowiłam stworzyć z nich dwa posty. A kto biedakowi zabroni?! XD
Aura, przynajmniej pierwszego dnia, była iście jesienna, czytaj: padało prawie cały dzień. To nam jednak nie przeszkodziło ruszyć w moje najukochańsze miejsce w tych górach, czyli do wąwozu Homole, by następnie zdobyć najwyższy szczyt Pienin Niskich- Wysoką. Ta wyprawa, pomimo niesprzyjających warunków, była wspaniała i jedyna w swoim rodzaju. Po pierwsze- praktycznie zero turystów. Wszyscy wystraszyli się deszczu. Pomyślcie tylko- cały szlak tylko dla Was. Coś wspaniałego! Co prawda jakichś zachwycających widoków brak, bo góry bardzo parowały, ale mnie osobiście ta tajemnicza aura bardzo przypadła do gustu. Nazajutrz dobrej widoczności mieliśmy pod dostatkiem, ale o tym kiedy indziej :) Tuż przed wejściem na szczyt zatrzymaliśmy się w bazie obozowej, gdzie harcerki uraczyły nas gorącą herbatą. Piliśmy i wcinaliśmy wcześniej przyrządzone kanapki, a obozowiczki śpiewały i grały na gitarze.To chyba był najprzyjemniejszy postój na herbatę w moim życiu :)
Pamiętać jednak należy, że chodzenie w taką pogodę po szlakach górskich jest dość ryzykowne- szczególnie jeżeli chodzi o schodzenie! Trzeba zaopatrzyć się w dobre, wygodne trapery z podeszwą z grubym bieżnikiem. Żadne tam adidasy, napewno nie w deszczu. To bardzo ważne, bo można elegancko polecieć w dół :) Niestety, ta wycieczka skończyła się dla mnie solidnym przeziębieniem, ale gdybym miała się tam wybrać jeszcze raz, nie wahałabym się ani sekundy! :)















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz