spring illustration

spring illustration

czwartek, 19 listopada 2015

Sailor girl!

Pod koniec lipca wybraliśmy się z parą przyjaciół nad Bałtyk, odpocząć od zgiełku Śląska i ponapawać się widokiem morza :) Zatrzymaliśmy się w okolicy Orłowa, dzielnicy Gdyni - niesamowicie malowniczym i spokojnym miejscu. Z miejsca się w nim zakochałam i widzę same atuty tej lokalizacji, które detronizują inne popularne miejsca Trójmiasta. Przede wszystkim spokój tego miejsca, i to w samym środku sezonu (!). Faktem jest, że rozpogodziło się dopiero w ostatnim dniu naszego pobytu, mimo wszystko prawie pusta plaża w lecie to rzadki widok. Przepiękne orłowskie molo, równie pozbawione tłumów co plaża, od której wchodzi do morza. No i oczywiście to, co dla mnie chyba najważniejsze - jedzenie :) Tuż przy plaży funkcjonuje Tawerna Orłowska, gdzie można zjeść przysmaki kuchni pomorskiej, m.in. jedną z najsmaczniejszych zup rybnych, jakie jadłam. Siedząc nad michą zupy na tarasie restauracji i patrząc na stare kutry rybackie bardziej docenia się to miejsce. Takie przynajmniej jest moje wrażenie:)










środa, 18 listopada 2015

Katowicki Rynek Smaków - lipiec

Kolejne ujęcia z Katowickiego Rynku Smaków. To chyba moja ulubiona cykliczna impreza i ze smutkiem przyjęłam wiadomość, że foodtrucki w październiku przyjechały ostatni raz w tym roku:( Nie pozostaje mi nic innego, jak grzecznie czekać do kwietnia. Od czerwca pojawialiśmy się na niej regularnie, za każdym razem próbując nowych potraw. Na ostatnią edycję udało mi się nawet ustrzelić w facebookowym konkursie bon na darmową porcję :) No i jak tu nie jeść???
Rekin pałaszował francuskie tosty, Iris srogą zapieksę, ja natomiast skusiłam się na potrawkę w indyjskim stylu Butter Chcken z kuskusem, dopchałam się pierożkami dim sum z kurczakiem i kolendrą. Żarłoki w akcji :)







Kraków, lipiec. Lepiej późno niż.... później.

Blog leży odłogiem, i choć bardzo chciałabym móc szczerze napisać, że to z powodu nadmiaru obowiązków, to prawda jest bardziej prozaiczna - po miesiącach intensywnej pracy związanej z obroną pracy magisterskiej moja głowa była tak zmęczona, że nie potrafiłam się przemóc i zmusić do choćby najprostszego kreatywnego działania. Choć prowadzenie mało poczytnego fotobloga nie jest zajęciem ani trudnym, ani jakoś bardzo pracochłonnym, to po prostu przyznać muszę, że zwyciężyło lenistwo:) Priorytetem w wolnych chwilach okazała się eksploracja Skyrim oraz nadrabianie zaległości towarzyskich. 
W ostatnich miesiącach nacykałam tyle zdjęć, że teraz mam problem z wybraniem najbardziej udanych ujęć. A aura za oknem sprzyja ponownej selekcji - wieją srogie orkany i tak jakoś cieplej się na sercu robi, gdy przeglądam zdjęcia z wakacji:) Mam nadzieje, że Ty, drogi czytelniku, coś się tu zapewne dostał przypadkiem, niczym ten zbłąkany wędrowiec chadzający po zakamarkach Internetów, oglądając te zdjęcia przypomnisz sobie własne letnie chwile. Uff, pojechałam:)
Zdjęcia z lipca, przedstawiają Kraków. Uwielbiam to miasto, choć, kurde, drogie jest jak sto diabłów.

Ps. Kiki wróciła do kreatywnych działań, zaczęła znów rysować! Rezultaty również przedstawię tutaj.