W tym roku wyjątkowo szybko udało mi się uporać z przygotowaniami świątecznymi. Prawdę mówiąc prezenty zaczęłam kompletować dużo wcześniej, dzięki temu narastające tłumy w centrach handlowych nie były dla mnie tak odczuwalne. No a potem to już tylko z górki- ubieranie choinki to przecież czysty relaks, podobnie jak pakowanie prezentów. W między czasie popijałam ulubioną kawę z kiczowatym wzorem choinki utworzonym z cynamonu, w myśl zasady, że odrobina świątecznego kiczu jeszcze nikogo nie zabiła ;) Natomiast bezpośrednie przygotowania do Wigilii to już inna para kaloszy- niestety są takie czynności, których wcześniej po prostu zrobić się nie da... Jednak, by już całkiem nie zwariować od nadmiaru planowania i obowiązków, nie będę dzisiaj o tym rozprawiać. Rozsądnie, niczym Scarlett O'Hara, pomyślę o tym jutro... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz